Jeśli człowiek idzie do szpitala zdrowy a wychodzi kaleką, to odszkodowanie się należy, niestety ta rodzina nie dostała odszkodowania.
W Trzcińcu mieszka starsze małżeństwo, państwo Łęckowie, wiedli spokojne życie. Pewnego dnia pani Łęcka, pojechała do szpitala na badania, pojechała sama o własnych siłach, nikt nie przypuszczał, że z nie wróci tak jak pojechała. Okazało się z badań, że cierpi na jakąś poważną chorobę, której nazwy nawet nie jestem w stanie wymówić. Rodzina się zastanawiała jak to możliwe, że pojechała zdrowa osoba, a teraz nie może nawet sama wstać. Teraz żona pana Antoniego jest przykuta do łóżka i skazana na rodzinę. Jak to możliwe, że kobieta która pojechała tylko na badanie już nie wróciła ze szpitala, to znaczy wróciła, ale po paru miesiącach i to na wózku inwalidzkim. Pan Antoni ma na głowie gospodarkę, a do tego sparaliżowaną żonę, we wszystkim pomaga mu córka, ale widać, że jest im ciężko tym bardziej, że pan Antoni lubi sobie wypić.
To jeszcze nie wszystko, nie dawno pan Antoni zasłabł na ulicy po wezwaniu karetki okazało się, że to zawał, dokładniejsze badania wykazały że ma guza mózgu, od tamtej pory już nie porusza się tak jak wcześniej. Teraz ich córka pani Agnieszka ma wszystko na swojej głowie, co prawda ma męża, ale on jest prawie cały czas za granicą, wszystko zeszło na drugi plan bo opieka nad rodzicami jest dla niej najważniejsza, pomijając, że musiała zrezygnować z pracy na rzecz opieki nad staruszkami. W takich sytuacjach szybko wysiada psychika, bo brak czasu dla siebie, na odpoczynek, na chwile spokoju, jeśli panie Agnieszce nie będzie miał kto pomóc, to za chwilę sama będzie potrzebowała pomocy bo nie będzie już dawała rady z tym wszystkim. Sama będzie prawie jak to przysłowiowe warzywko jak jej mama, która jest skazana na opiekę i pomoc innych osób. Zastanawiający jest jednak fakt, co musieli lekarze schrzanić, że osoba która pojechała tylko na badanie już ie wróciła o własnych siłach, co takiego się musiało tam stać, że lekarze wpakowali pacjentkę na wózek inwalidzki.
Rodzina starała się dowiedzieć prawdy, ale z marnym skutkiem. Gdy pani Łęcka leżała w szpitalu to jej mąż będąc jeszcze w pełni zdrowy wraz z córka wzięli kredyt, by przerobić dom, by dom był przystosowany do osoby niepełnosprawnej. Inaczej ciężko by im było się opiekować nad chorą osobą, w warunkach jakie mieli wcześniej. W ostatnich czasach ta rodzina ma same nieszczęścia, jest im naprawdę ciężko, ale jakoś dają radę. Przydała by im się jakaś pomoc bo inaczej nerwowo i psychicznie nie wyrobią, zwłaszcza pani Agnieszka, która musi być z nimi cały czas. Każdy wie jak ciężka jest opieka nad osobą, która nie może wstawać. Szans na poprawę zdrowia u Antoniego i jego żony nie ma, lekarze mówią, że już poprawy nie będzie i trzeba się z tym pogodzić. To był cios dla tej rodziny, wszystko się zmieniło, już nic nie jest i nie będzie tak jak dawniej.
Pani Agnieszka wraz z mężem, są w trakcie budowy własnego domu to znaczy byli, bo przez chorobę jej rodziców, musieli na razie wstrzymać się z wykończeniami ich własnego gniazdka. Na chwilę obecną brak na to czasu i pieniędzy. Na razie nie ma głowy do nowego domu, bo ma ważniejsze sprawy na głowie, z którymi sama musi się borykać. Po każdej burzy jest słońce, póki co nie zapowiada się u nich na rozjaśnienie. Czy doczekają się tej poprawy zanim stanie się kolejne nieszczęście. Czy doczekają się jeszcze spokoju i chwili odpoczynku, by móc nabrać sił na kolejne tragedie, które się na pewno pojawią. Ich córka dużo znosi, ale widać, że już z tym wszystkim nie daje rady. Nie znam bardziej cierpliwej i silnej osoby od niej. Starali się o odszkodowanie ze strony szpitala, za to że wpakowali panią Lęcką do wózka, ale szpital ma swoje prawa, swoich dobrych prawników, którzy nie pozwolili by szpital poniósł tak duże straty finansowe. Wszyscy dookoła wiedzą, że tej pani odszkodowanie się należy, bo to lekarze zawinili. Niestety przegrali tą sprawę i nic nie dostali ze strony szpitala. Nic nie wkurza bardziej jak nieszczęścia chodzące parami, w tej rodzinie wiedzą jak ciężko jest wtedy życ. Tragedie w tej rodzinie nie mają końca. Może kiedyś się los do nich uśmiechnie.