Rak prostaty, to dziwny nowotwór. Niełatwo go zdiagnozować, bo nie ma czułego markera pozwalającego stwierdzić na 100% – czy rak jest czy go nie ma. Powszechnie używane badanie PSA jest niejednoznaczne. Podwyższony poziom PSA może oznaczać raka prostaty. Ale wcale nie musi. Bywa też tak, że niski poziom PSA (który teoretycznie powinien świadczyć o braku raka prostaty) sprawia, że ten rak jednak występuje.
Rak prostaty
Rak prostaty, to dziwny nowotwór. Niełatwo go zdiagnozować, bo nie ma czułego markera pozwalającego stwierdzić na 100% – czy rak jest czy go nie ma. Powszechnie używane badanie PSA jest niejednoznaczne. Podwyższony poziom PSA może oznaczać raka prostaty. Ale wcale nie musi. Bywa też tak, że niski poziom PSA (który teoretycznie powinien świadczyć o braku raka prostaty) sprawia, że ten rak jednak występuje.
Lekarze podkreślają, że badanie PSA powinien zrobić każdy mężczyzna po ukończeniu 40-go roku życia. Bo statystyki są nieubłagane. Po czterdziestce i pięćdziesiątce, na ten rodzaj raka ilość chorujących mężczyzn wzrasta lawinowo. Mało tego. Jest to rak nr 2 (po raku płuc) pod względem ilości zachorowań i zgonów u mężczyzn. A każdego roku, na raka prostaty umiera ponad 5 tysięcy Polaków. Zwykle bywa tak, że lekarz wysyła pacjenta na badania dodatkowe, aby potwierdzić lub wykluczyć raka prostaty. Jeśli lekarz wykryje u mężczyzny raka prostaty, to rozpoczyna się terapia. A ta zależy od stopnia zaawansowania nowotworu. Bywają pacjenci (szczególnie u których zdiagnozowano wczesny etap choroby), posiadający guza nowotworowego umiejscowionego tylko w obrębie prostaty. Wówczas możliwe są dwa sposoby leczenia. Sposób pierwszy – to leczenie chirurgiczne (inwazyjne). Czyli usunięcie całej prostaty metodą laparoskopową z asystą robota. Sposób drugi – to radioterapia. Czyli napromieniowanie raka prostaty za pomocą pierwiastków radioaktywnych. Skuteczność zarówno pierwszej jak i drugiej metody, jest prawie identyczna. Chory może żyć przez wiele lat, lecz musi pozostawać pod opieką lekarza urologa do końca swojego życia. Innymi słowy, chory mężczyzna może normalnie funkcjonować, np. na płaszczyźnie zawodowej czy rodzinnej. A jego stan zdrowotny można określić jako: osoba cierpiąca na chorobę przewlekłą. (Podobnie, jak określa się osobę cierpiącą na cukrzycę).
Sytuacja wygląda gorzej, gdy rak prostaty daje przerzuty, np. do kości. Wówczas, konieczne staje się wdrożenie leczenia hormonalnego. W dzisiejszych czasach, leczenie hormonalne jest bardzo wygodne. A to dlatego, że leki hormonalne przyjmuje się w formie doustnej. Natomiast celem tego leczenia jest lawinowe obniżenie poziomu męskich hormonów, tj. androgenów. Dzięki temu, komfort życia pacjenta ulega poprawie niemal z dnia na dzień. I co ważne, rozwój choroby nowotworowej zostaje znacznie ograniczony lub zatrzymany. A pacjent może żyć prawie normalnie. Nie zawsze jednak jest tak dobrze. U części pacjentów, występuje… nagły atak choroby nowotworowej ze zdwojoną siłą. Innymi słowy – dochodzi do nawrotu raka prostaty. Wówczas potrzebne jest wdrożenie leczenia polegającego na zastosowaniu chemioterapii która odbywa się w warunkach szpitalnych. To zdecydowanie najbardziej toksyczny etap leczenia. Jedni chorzy znoszą go lepiej a inni gorzej. Ale tak już jest. Każdy lek – ma bowiem działanie lecznicze oraz niepożądane działanie uboczne. Skuteczność chemioterapii, zależy od ogólnego stanu zdrowia mężczyzny. Jeśli jest on dobry, to chemioterapia przynosi zwykle pożądane rezultaty. Natomiast gdy jest on zły, to pacjent zazwyczaj nie ma szans na przeżycie. Warto wiedzieć, że leki hormonalne chorzy mężczyźni przyjmują także po zakończeniu chemioterapii. (Bo choroba ma charakter przewlekły i chorzy pozostają pod opieką lekarza urologa do końca swoich dni). Oczywiście po to, aby nie doszło do nawrotu choroby oraz aby chorzy mężczyźni żyli dłużej w lepszym zdrowiu.
Zobacz jeszcze Niepłodność małżeńska