Tekst poświęcony epidemii jaką jest depresja i metodom leczenia tego zaburzenia. Obecnie mamy w Polsce do dyspozycji kilkadziesiąt zarejestrowanych leków, ale czy ich przyjmowanie jest wystarczająco skuteczne? Opublikowano też nowe badania, które mogą być skutecznym rozwiązaniem tego światowego problemu.
W ostatnim dziesięcioleciu mamy do czynienie z największą światową epidemią – jaką jest depresja. Zaburzenie zbiera duże żniwo u osób na całym świecie, niezależnie od wieku i warunków bytowych. Prowadzone na całym świecie badania pokazują, że na depresję choruje ponad 17 procent całej populacji. Choroba choć ciężka do zdiagnozowania, najczęściej pojawia się u osób, które posiadały już w rodzinie przypadki występowania tego zaburzenia, lub są w okresie meno lub andropauzy. Istnieje również pojęcie tak zwanej depresji sezonowej, która pojawia się w okresach zimowych. Są to jednak tylko epizody które mogą, ale nie muszą rozwinąć się w przyszłości.
Podstawowym kryterium, są natomiast trwające powyżej dwóch tygodni objawy takie jak: brak energii, brak radości, niska samoocena. Wszystko to obejmuje pojęcie stanu obniżonego nastroju i powinno być rozpoznane przez specjalistów i lekarzy, posiadających przede wszystkim – doświadczenie w tym zakresie. Równoległym problemem towarzyszącym rozwojowi tej choroby, są „niestety” również przypadki, kiedy zaburzenie nie zostaje w ogóle zdiagnozowane, co w efekcie prowadzi do wielu tragicznych zdarzeń. Depresję możemy sklasyfikować jako chorobę afektywną jedno lub dwubiegunową, co w praktyce oznacza utrzymywanie się objawów o różnym nasileniu i o różnych okresach remisji.
W przypadku choroby afektywnej dwubiegunowej, jest to druga pod względem częstości dysfunkcja – spowodowana czynnikami psychiatrycznymi. Najczęściej rozpoczyna się w dość młodym wieku, około 30 roku życia i powoduje wiele poważnych problemów, w niemal wszystkich dziedzinach życia chorego. Najważniejsze w leczeniu jest szybkie rozpoznanie i podjęcie systematycznego leczenia, którego efekty będą zależały od ścisłej współpracy chorego ze specjalistą. Inną formą wystąpienia depresji są wtórne zaburzenia lękowe, lub adaptacyjne, oraz przewlekły stres.
Osoba z tym zaburzeniem, oprócz głębokiego smutku i braku energii, będzie również miała duże problemy z koncentracją, oraz osłabieniem pamięci. W najcięższych stanach może dojść do myśli destrukcyjnych, oraz urojeń depresyjnych i omamów węchowych. Równolegle z rozwijaniem się stanów obniżonego nastroju, występują także problemy ze snem, oraz brakiem apetytu. Pacjent w momencie diagnozowania, nie zgłasza jednak obniżonego nastroju jako głównej dolegliwości, ale zgłasza np. problem z układem pokarmowym, ból głowy, ucisk w klatce piersiowej itd. Prowadzona wówczas diagnostyka nie wskazuje na zaburzenia somatyczne, a leczenie dolegliwości nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Skuteczna natomiast jest terapia przeciwdepresyjna, która powinna łączyć, zarówno terapię lekami jak i psychoterapię.
Dodatkowo, można również stosować terapię wspomagającą leczenie jak np. światłoterapia. Obecnie w Polsce mamy dostęp do kilkudziesięciu zarejestrowanych leków przeciwdepresyjnych, które różnią się składem chemicznym i siłą oddziaływania na organizm pacjenta. Dobór i dawkowanie danego leku może zostać ustalone tylko przez lekarza, najlepiej przez psychiatrę, który posiada odpowiednią wiedzę z zakresu określonych grup leków i ewentualnych interakcji z innymi lekami.
Jednak to co być może zrewolucjonizuje leczenie depresji, to ostatnio przeprowadzone badania w Chinach. Sprawdzano dlaczego ketamina, ogranicza u gryzoni gwałtowne kumulowanie impulsów w międzymózgowiu, co w błyskawiczny sposób redukuje objawy depresji. Udowodniono, że ketamina używana głównie do znieczulenia, może również wpływać na poprawę zdrowia psychicznego u ludzi. Na razie jednak badania są prowadzone na myszach i szczurach i nie wiadomo, czy te same procesy mają taki sam przebieg u ludzi.
Bardzo ciekawy artykuł, nie wiedziałam, że są robione badania w dziedzinie stanów obniżonego nastroju. Moim zdaniem wyniki są zaskakujące, ale w 100% się z nimi zgadzam.
W depresję można bardzo łatwo popaść.Problemy,kłopoty,siedzenie bez konca w domu wychowujac dzieci.Czasem się boje że i mnie dopadnie ta dolegliwosć.Samemu na pewno nie poradziła bym sobie z taką chorobą.
Przechodząc kiedyś depresję, spotykałam się z różną reakcją osób mnie otaczających. Nie rozumieli mojego stanu i wręcz niektórzy kazali mi się wziąć w garść. Dopiero dziś, ludzie zaczynają rozumieć na czym polega ta dolegliwość, i że należy ją leczyć jak każdą inną chorobę.